niedziela, 17 marca 2013

No. 27

***

" Skąd miałeś broń w walizce i czy miałeś jej więcej lub miałeś inne rzeczy." Słowa Caroline długo krążyły mi po głowie. Mam się wkopać w kolejne kłamstwo? Powiedzieć prawdę? Czy może zataić chociaż narkotyki? Miliony, miliardy myśli krążyły mi w te i wewte. Kompletnie nie wiedziałem co mam począć. Spojrzałem na Ushera, który był obecny podczas całej rozmowy, bo nie wierzył, że powiem jej prawdę. Jego spojrzenie mówiło mi "powiedz prawdę, albo będziesz miał przechlapane nie tylko od niej ale i ode mnie"
- Tak skarbie, miałem trzy pistolety i... trawkę. Ale to wszystko, przysięgam.
W słuchawce nie słyszałam nic po za ciszą. Nie dziwię się, że odebrało jej mowę, ale mogłaby chociaż oddychać. Byłbym o wiele spokojniejszy, nie ukrywam.
- Caro, skarbie...
- Dlaczego mnie oszukiwałeś?
- Nie chciałem ci tego mówić. Po prostu nie chciałem. Proszę cię, wybacz mi. Nigdy więcej już cię nie oszukam. Naprawdę. Jest mi strasznie głupio, że nie powiedziałem Ci prawdy, ale widocznie nie potrafiłem...
- A teraz niby potrafisz? Skąd mam mieć pewność, że mnie nie oszukujesz? - wcięła mi się w rozmowę.
- Mh, czyli mi nie wierzysz nadal?
- Na nic Twoje tłumaczenia Justin... Z resztą, to nie jest sprawa na telefon. Pogadamy jak wrócisz.
- Caroline... - niestety rozłączyła się. - Kocham Cię. - powiedziałem do telefonu, mimo że nawet tego nie usłyszała.
Czułem się strasznie. Nie chodzi o to, że kłamałem. Czuję się strasznie z faktem, że mi nie wierzy. W sumie, jak może mi ufać, skoro tak czy siak nie byłem w stosunku do niej szczery? Nie wiem co się ze mną dzieje. Chyba potrzebuję wypoczynku, wytchnienia. Muszę poukładać sobie wszelkie sprawy w głowie. Niby jestem już daleko od domu, jednak nadal blisko problemów i używek, a to zdecydowanie mi nie pomoże. Muszę wyjechać gdzieś, gdzie będę mógł oddać się myślą i swojej muzyce.
- Usher? - odezwałem się w pewnej chwili wyrywając z myśli i siebie i jego.
- Co?
- Znasz jakieś miejsce, gdzie mógłbym polecieć, albo pojechać? Jakaś spokojna miejscówka.
- Pewnie - uśmiechnął się i wyszedł z pokoju. Zapewne poszedł pogadać z Kenciakiem. Usher i Kenny, są dla mnie jak bracia. Mimo, że mogliby być moimi rodzicami... Wróć! Źle to ująłem. Nie, żebym chciał żyć w gejowskiej rodzinie, mimo że nic do nich nie mam, jednak dziwnie by tak było mieć dwóch ojców. Mam jednego, Jeremiego i mi wystarczy.

* oczami Caroline *

Można kochać i nienawidzić kogoś zarazem? Chyba tak, bo właśnie w takim stanie teraz się znajduję. Najchętniej zabiłabym tego gnojka za to, że tak strasznie miesza mi w głowie, ale z drugiej strony chciałabym się do niego przytulić i zapomnieć o całym tym okropnym świecie. Leżąc na plecach odszukałam ręką obok siebie mojego iPhone, odblokowałam go i spojrzałam na tapetę, na której widniałam razem z Justinem. Ja uśmiechałam się jak głupia, a Justin całował mnie w policzek. To było urocze. Uwielbiam go, kocham go, oddałabym za niego życie, aczkolwiek niekiedy tak bardzo mnie denerwuje, irytuje, wkurza i oszukuję. Tak, nie ma ideałów na tym świecie, ale do ideału można powoli dążyć. Wspólnymi siłami da się coś osiągnąć. Wyjęłam z szufladki słuchawki, przebrałam się w dres, włosy związałam w kucyk. Tak przygotowana mogłam iść biegać.

* po tygodniu *

Mama jest już w domu, przyleciała trzy dni temu. Ojciec oczywiście nie miał czasu nawet odebrać jej z lotniska, dlatego też zabrałam ze sobą Pattie. Mamusie od razu się polubiły. Jak zauważyłam, miały podobny pogląd na niektóre sprawy i naprawdę się dogadywały. Mimo, że moja mama jest znacznie starsza od mamy Justina (aż 10 lat) to dogadują się wspaniale. Dzisiaj w trzy idziemy zobaczyć szkoły, do których będę mogła uczęszczać. Oczywiście o ile któraś wpadnie mi w oko. Mam możliwość nauki w domu, ale nie chcę z tej opcji skorzystać. Oczywiście, leniwie zwlokłam się z łóżka ok. jedenastej w południe. Nie wiem jak ja będę wstawać o siódmej do szkoły. Poszłam w stronę garderoby, ubrałam na siebie zwiewną sukienkę w kropki i czarne balerinki. Do ręki wzięłam telefon i zbiegłam na dół do kuchni. Pattie już siedziała z mamą i plotkowały.
- Dzień dobry. - przywitałam się po czym podeszłam do jednej i drugiej, aby dać im buziaka w policzek. Trzeba przyznać, promieniałam z radości i pozytywnego myślenia.
- Co ty w takim dobrym nastroju? - uśmiechnęła się do mnie mama po czym skierowała wzrok na Pattie. Zapytała wzrokiem, ale mama mojego ukochanego tylko zaprzeczyła, że nic nie wie.
- To już człowiek nie może mieć dobrego humoru od samego rana? Cieszę się dzisiejszym odwiedzaniem szkół. Może poznam jakiś nowych ludzi?
- To zapewne. Wcinaj kochanie śniadanie i ruszamy w drogę.
- Dobrze.
- Caroline? - w moją stronę zwróciła się Pattie .
- Słucham?
- Rozmawiałaś z Justinem?
- Ostatnio 3 dni temu wysłał mi sms, że odezwie się niebawem. Odpisałam mu ok i na tym się nasza rozmowa skończyła.
- Stało się coś pomiędzy Wami?
- To nic poważnego, mała kłótnia przedmałżeńska, nie martwcie się o nas. - powiedziałam i zaczęłam jeść płatki z jogurtem truskawkowym.

* oczami Justina *

Usher jest naprawdę wspaniały. Załatwił mi znakomite miejsce do przemyśleń i odpoczynku. Jestem sam, zupełnie sam i to mi się podoba. Zdążyłem uporządkować już sporo spraw w mojej głowie. Całe dnie spędzam spacerując brzegiem morza, leżąc w cieniu niewielkich drzew i myśląc. Niekiedy boli mnie głowa, ale nie wiem czy to od myślenia czy od słońca. W końcu udało mi się napisać piosenkę. Prawdziwą o nas, o mnie i o Caroline. Oczywiście, nie zaśpiewam jej tego przez telefon. Po powrocie planuję zrobić jej niespodziankę. Taką, aby mi wybaczyła moje zachowanie, to że nie jestem perfekcyjny ani na tyle dobry, żeby dać jej wszystko, czego potrzebuję. Wziąłem gitarę, kartki i długopis. Usiadłem na jakimś kamieniu i zacząłem tworzyć muzykę do słów.

Lately I've been thinking, thinking 'bout what we had
I know it was hard, it was all that we knew, yeah.
Have you been drinking, to take all the pain away?
I wish that I could give you what you deserve
'Cause nothing can ever, ever replace you
Nothing can make me feel like you do.
You know there's no one, I can relate to
I know we won't find a love that's so true.

Tak, to zdecydowanie pasowało do nas. Napisałem ostatnią nutę, wyjąłem z kieszeni iPhone i napisałem do Dana, że mam nowy numer na płytę. Pewnie chłopak się ucieszy. 

_________________________________
znów za dużo zaległości. Wybaczcie. :)