niedziela, 23 grudnia 2012

No. 16


***

Zakupy minęły nam dosyć szybko. Pojechaliśmy po konkretne rzeczy, weszliśmy do konkretnych sklepów. Po powrocie do domu, Justin zajął się kolacją, a ja w tym czasie zajęłam się sobą. Byłam trochę zmęczona, więc pomyślałam, że letni prysznic wpłynie na mnie pobudzająco. Starannie umyłam moje długie włosy. Tradycyjnie zapomniałam wziąć ze sobą pidżamy, więc wyszłam z łazienki owinięta ręcznikiem. Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej jakąś za dużą bluzkę. Zrzuciłam z siebie ręcznik. Miałam już zamiar zakładać t-shirt, gdy za plecami usłyszałam ciche mruczenie. Odwróciłam głowę do tyłu. W drzwiach od pokoju stał Justin. Był bez koszulki. Muszę przyznać, że nogi się pode mną trochę ugięły. 

- Tyłek to ty masz kochana nieziemski. - powiedział przygryzając dolną wargę. 
- Justin, mógłbyś chociaż zapukać. 
- Zapukać to mogę ciebie kochana. 
- Boże Justin, chodziło mi o drzwi. 
- Wiem, wiem. Nie obrażaj się kochanie. - podszedł do mnie, objął mnie od tyłu i pocałował w szyję. - Kolacja już gotowa. 
- Wiesz, nie mam jakoś ochoty na kolację. - odwróciłam się i pocałowałam go w usta. - Mam ochotę na coś zupełnie innego. - znów zatopiłam się w jego malinowych, ciepłych wargach. 

Po chwili nasze języki się złączyły. Zaczęliśmy się namiętnie całować. Justin błądził swoimi rękoma po moim nagim ciele. Moje ręce wylądowały najpierw na jego szyi, potem wtopiłam się w jego włosy. Wiedziałam, że uwielbiał, gdy tak robiłam. Juss wziął mnie na ręce i przeniósł do łóżka. Miał już ułatwione zadanie, ponieważ nic na sobie nie miałam. Obdarowywał pocałunkami każdy milimetr mojego ciała. Zaczynając od ust, powoli przechodził do szyi, potem całował obojczyki, piersi, brzuch. Za każdym razem przechodził mnie lekki dreszcz zadowolenia. Kiedy doszedł do miednicy zatrzymał się na chwilkę. Znów zaczął całować brzuch, piersi, przy których zatrzymał się na dłuższą chwilę. Jękłam cicho z zadowolenia. Justin uśmiechnął się pod nosem. W końcu znów dotarł do moich ust. Całowaliśmy się przez dłuższy czas. Justin delikatnie przejeżdżał ręką po mojej pochwie. Zakończając pocałunek lekko przygryzłam jego wargę. Teraz to ja chciałam przejąć inicjatywę. Lekko się podniosłam, wyszłam spod Justina i usiadłam na nim okrakiem.  Pochyliłam się nad jego klatą i zaczęłam delikanie zjeźdżać po niej językiem w dół. Przy wykonywaniu tej czynności lekko poruszałam biodrami przy jego przyrodzeniu. Uśmiechnęłam się pod nosem. Wiedziałam, że mu się to podoba, ale nie myślałam, że aż tak. Wzięłam się za jego spodnie, które szybko z niego zniknęły. Z bokserkami jeszcze chwilę wolałam zaczekać. Wróciłam do jego ust, w które spowrotem się wpoiłam. Czułam jak jego kolega pod wpływem mojego dotyku nie wytrzymuje napięcia. Zlitowałam się nad nim i zdjęłam z Justina niego białe bokserki. Tak jak myślałam, jego kolega stał już na baczność. Uśmiechnęłam się pod nosem i przejechałam językiem po jego przyrodzeniu. Justin cicho jęknął z zadowolenia. Usiadłam Justinowi na brzuchu. On usiadł, obiął mnie i przeżucił przez siebie tak, że znowu leżałam. Językiem zaczął lizać moje sutki, które już stwardniały z podniecenia. Rękami błądził po plecach i pośladkach. Nie mogłam już wytrzymać. W środku prawie płonęłam z pożądania. 
- Justin kurwa zrób to! 
Justin uśmiechnął się, ale posłuchał mnie. Wszedł we mnie. Nie powiem, że było to przyjemne, trochę bolało. Ale, podobno pierwszy raz najbardziej boli, potem da się przywyknąć do tego. On i jego przyjaciel sprawowali się doskonale. Bieber rytmicznie ruszał swoimi biodrami, a ja tylko pojękiwałam z roskoszy. Justin przyspieszył, czułam go w sobie coraz to bardziej. Wbiłam paznokcie w jego plecy. Nie mogłam wytrzymać, moje ciało wygięło się w łuk. Czułam, że Justin też dochodzi. Jego członek jeszcze bardziej nabrzmiewał we mnie. Po chwili wydaliśmy z siebie głośny jęk niesamowitej rozkoszy. Bieber opadł na mnie ze zmęczenia. 
- Kocham Cię najbardziej na świecie. - powiedział, po czym pocałował mnie. Jego usta dalej były gorące, a w oczach tańczyło mu miliard iskierek szczęścia. 
- Ja Ciebie też kocham, nawet nie wiesz jak bardzo. 
Tę noc mogę zaliczyć do kolejnych najlepszych chwil z mojego życia. Zapisałabym ją pod nazwą "pierwszy raz z osobą, którą kocham nad życie i ponad życie". Seks to niby tylko uzupełnianie się w związku. Może dla niektórych tylko, dla mnie to aż. Justin był perfekcyjny w tym, co robił. On kochał mnie, ja kochałam jego. To było już pewne na sto procent. 

Rano obudził mnie słodki pocałunek w usta. Nie wiem która była godzina, ale dosyć wczesna. 
- Dzień dobry kochanie, jak się spało? - zapytał mnie mój mężyczyzna i posłał powalający uśmiech z samego rana. 
- Czy ty musisz to robić? 
- Ale, że co? - znowu się uśmiechnął. 
- WŁAŚNIE TO! Uśmiechać się i powalać tym uśmiechem mnie za każdym razem! 
- Tak muszę to robić.
- Justin! - rzuciłam się na niego i znów wylądowaliśmy pod kołdrą. Przekomarzałam się z nim po całym moim łóżku zrzucając z niego wszystkie poduszki. 
- A CO TU SIĘ DZIEJE?! - usłyszeliśmy gruby głos. Kurwa, mój tata wrócił... - Czy Was dzieciaki porąbało?! - a niech to, ojciec zobaczył....

____________________________________________________________
Buahahahaa zła Wieczorek przerwała w momencie, w którym nie wiadomo co zobaczył tatulek! Dowiecie się w kolejnym rozdziale, za tydzień? albo po nowym roku. zobaczymy. :) Chciałabym Wam życzyć wesołych i spokojnych świąt Bożego Narodzenia. Fajnych prezentów i rodzinnej atmosfery. 
LOVE. :* 
Ps. Jak ktoś chce dedyk, to piszcie albo na priv, albo w komentarzach :)