wtorek, 1 maja 2012

No. 4

***

Weszłam do jego domu i nagle zobaczyłam ... 

Zobaczyłam stół nakryty białym obrusem, zapalone świece, dwa kieliszki i wino. " no nie, znowu mam pic wino... " - pomyślałam. Ściągnęłam bluzę, powiesiłam ja na wieszaku . Weszłam do pokoju, w którym leżały przygotowane rzeczy.  Stanęłam nad nimi opierając się przy tym o oparcie krzesła. Nagle poczułam na swojej szyi ciepły oddech, a na biodrach czyjeś ręce. Wiedziałam, ze był to Harry. Odchyliłam lekko głowę do tylu, żeby mógł mnie pocałować.  Zawsze tak robiłam. Złożył jeden pocałunek, zaraz potem drugi. Rekami wodził po moich biodrach, brzuchu. Sprowokował mnie do tego, żebym odwróciła się w jego stronę. Nie chciałam, ale jednak zdecydowałam się, ze zrobię tak, jak chce. Swoje ręce przerzuciłam na jego szyje. On od razu przybliżył mnie do siebie. Spojrzałam w jego zielone oczy. Wiedziałam, czego chce. Delikatnie musnęłam jego  cieple usta. On odwzajemnił to. Potem już tylko się całowaliśmy. On jeździł po moich biodrach, po mojej pupie. Ja wplotłam dłonie w jego burze loków na głowie. Całował mnie zachłannie, jakby się bal, ze mu na to nie pozwolę. Co do tego, nie miał racji. Po pewnym czasie, przenieśliśmy się do jego pokoju. Wziął mnie na ręce. Nie miał jak zamknąć drzwi, wiec ja je popchnęłam noga. Delikatnie rzucił mnie na łózko. Gdy pochylił się nade mną, sciaglam z niego koszule. Potem poleciała reszta garderoby. W końcu to ja siadłam okrakiem na nim. On był w samych bokserkach. Harry zrobił to samo co ja z moimi ciuchami. 

- Chcesz tego? - zapytał.
- Tak chce! nie przeciągaj już dłużej noo! 

Ściągnęłam z niego bokserki. No i stało się. Własnie kochałam się z własnym chłopakiem, z którym jestem już od roku. Najpierw wchodził we mnie powoli, żeby mnie nie bolało, potem już nie patrzał na to, co robię. Ja zalałam się potem i wiłam się po łóżku jak jakiś waz. On coraz szybciej poruszał biodrami. Przez napady gorąca wymawiałam jego imię. W końcu nie mogłam wytrzymać i zaczęłam krzyczeć z rozkoszy. Harry również. Oboje doszliśmy. Zmęczeni opadliśmy na łóżko. Chwile poleżeliśmy, ale zdecydowałam przytulic się do mojego ukochanego. 

- Kocham cie. - wyszeptałam muz do ucha. 
- Tez cie kocham, nawet nie wiesz jak bardzo. 

Harry jeździł ręką po moim kręgosłupie, a ja odpłynęłam w krainę snów. 
________________
uhuuh ! to wyobraznia mi sie wlaczyla o.o 
do kolejnego :*